Na nową przygodę Linka przyjdzie nam zaczekać przynajmniej do 2022 roku, ale Big Nnie może narzekać. Japończycy mają jeszcze kilka produkcji do odświeżenia, dzięki czemuna dobry początek posiadacze Nintendo Switchów zapoznają się z The Legend of Zelda: Skyward Sword HD. Gra powraca w blasku, z ulepszeniami i ponownie zapewnia mnóstwo przyjemnej rozgrywki.
The Legend of Zelda: Skyward Sword zadebiutowało na rynku w 2011 roku i nie bez powoduzostałodocenioneprzez szeroką publikę. Japończycy oferowali przygodę na Nintendo Wii, więc zdecydowali się w całości zaproponować rozgrywkę sterowanąza pomocą Wiimote'a – to właśnie ten element był bez wątpienia największym wyzwaniem podczastworzeniaodświeżonej odsłony. Gra w tym tygodniu debiutuje na hybrydowej platformie Nintendo, a ja miałem okazję spędzić w niej kilkadziesiąt godzin. Jak działa i co oferuje The Legend of Zelda: Skyward Sword HD? Zapoznajcie się z naszą recenzją.
Dalsza część tekstu pod wideo
The Legend of Zelda: Skyward Sword HD nie rewolucjonizuje historii, bo... Nie musi
Dekadę temuNintendo zaproponowało graczom z pozoru prostą historię, w której głównym bohaterem jest oczywiście Link. Protagonista mieszka w niezwykłym miejscu zwanym Skyloft – lokacja unosi się nad ziemią, a jej geneza sięga na długo przed wydarzeniami z The Legend of Zelda: Skyward Sword. Teraz nikt tak naprawdę nie przejmuje się odległą historią, a Link rozpoczynawielką przygodę, która podobnie jak dekadę temu – startuje bardzo mozolnie. Twórcy, tworząc odświeżoną historię,doskonale zdawali sobie z tego sprawę, więc już na początku rozgrywki możemy skrócić odrobinę przydługi tutorial, pomijając sekwencję nauki korzystania z miecza. Pomimo udogodnieniaprzez początek przygody trzeba po prostu przebrnąć– sięgając po ten tytuł po latach mam wrażenie, żewstęp jest zdecydowanie najgorszym elementem fabuły.
RecenzowaneThe Legend of Zelda: Skyward Sword HD oferuje przydługi i w pewien sposób męczący wstęp, ale jest onniezwykłym wprowadzeniem dohistorii – a co najważniejsze, możecie mieć pewność, że później będzie znacznie lepiej. W telegraficznym skrócie: Link ma przejść wielką ceremonię, by udowodnić swoje męstwo. Kluczem do tego jest wygranie rywalizacji na Loftwingach – wielkich ptakach, które odgrywają dużą rolę w całej produkcji. Link jako pierwszy chwyta statuetkę, pokonując tym samym pozostałych uczestników rywalizacji, i następnie może rozkoszować się kilkoma chwilami sam na sam z Zeldą. Finał wydarzeń odbiega jednak od możliwych wyobrażeń młodegozwycięzcy – miły lot przerywa tajemnicze tornado, dziewczyna zostaje uznana za zaginioną, a heros musizałożyćzielone wdzianko i wyruszyćdo zapomnianego świata (pod Skyloft) w poszukiwaniuukochanej.
Ukończenie fabuły w The Legend of Zelda: Skyward Sword HD zajmuje około 39 godzin, ale z doświadczenia wiem, że najlepiej przygotować się na ponad 40-godzinną zabawę, ponieważ propozycja Nintendo debiutowała dekadę temu i nie ukrywajmy – w tamtych czasach gry były trudniejsze. I ten tytuł to dobitnie pokazuje, ponieważ od początku do końca nie jesteśmy prowadzeni za rączkę, a spora grupaprzedstawionych zagadek środowiskowych jest trudna. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się aż tak wymagających wyzwań, ale z perspektywy czasu uważamto za duży atut produkcji.
Jestem również pewien, że opowieść proponowana przez The Legend of Zelda: Skyward Sword HD broni się po latach. Nadal na początku doświadczamy bardzobanalnychdialogów, aprzygoda wydaje się w pewnych momentach schematyczna i szybko przechodzi przez myśl „widziałem to już 100 razy”, ale Japończycy serwują wydarzenia, które potrzebują czasu. Świetnie poznaje się kolejne wątki związane ze światem, odkrywa następne zakamarki podziemi, by w ostateczności poczuć sporą satysfakcję. Nie ukrywajmy, tonie jest scenariusz, który zachwyci każdego, lecz śmiało stwierdzam, że stanowi naprawdę dobreuzupełnienierozgrywki, któraw wielu miejscach doczekała sięzmian.
The Legend of Zelda: Skyward Sword wprowadza szereg drobnych udoskonaleń
Recenzowane The Legend of Zelda: Skyward Sword HD powraca z dalekiej podróży, więc deweloperzy musieli zająć się licznymi usprawnieniami, by w 2021 roku zaoferować oczekiwane doświadczenie. Od samego początku gracz może przewijać dialogi, by znacznie przyspieszyć dyskusje, a wszystkie przerywniki filmowe można pominąć – nawet jeśli oglądacie je pierwszy raz. W nowym wydaniu zawsze widzimy, kto wypowiada poszczególne słowa (imię pojawia się w okienku dialogowym), a informacje o zdobytych przedmiotach są widoczne tylko za pierwszym razem.
Zespół zadbałtakże o trzy sloty podczas zapisywania rozgrywki przy posągu ptaka, ale trzeba zauważyć, żew grze pojawiła sięfunkcja automatycznego save'a. Produkcja sama zapisuje stan rozgrywki, co niewątpliwiebędzie przydatne w momencie, gdy akurat zatracimy się w nowej lokacji. W The Legend of Zelda: Skyward Sword HD autorzy pomyśleli nawet o Fi – teraz jej porady są opcjonalne i musimy wykorzystać d-pad, by poprosić ją o pomoc.
Wszystkie te drobne zmiany faktycznie wpływają na doświadczenie i są dowodem na to, żeJapończycy odrobili zadanie domowe. W czasie debiutu pierwszychrecenzjiThe Legend of Zelda: Skyward Sword nie brakowało zachwytów nad gameplayem, jednak część dziennikarzy wypominała między innymi drobne wpadki, które obecnie zostały naprawione. Warto jednocześnie dodać, że najnowsza pozycja Nintendo działa w 60 klatkach na sekundę, a rozgrywka jest naprawdę płynna. Nie miałem okazji natrafić na spadki płynności – tytuł nawet podczas dynamicznych akcji i rywalizacji z kilkoma przeciwnikami działa świetnie, zatemtrudnonarzekać.
Twórcy The Legend of Zelda: Skyward Sword HD zmierzyli się z dużym wyzwaniem
Mało kto już pewnie pamięta, ale w The Legend of Zelda: Skyward Sword pojawiła się statyczna kamera, którą mogliśmy ruszać tylko dzięki pierwszoosobowej perspektywie lub za pomocą ustawienia widoku na wprost oczu bohatera.W 2021 roku to by już nie przeszło. Deweloperzymieli pełną świadomość, że odświeżenie przygody Linka wymaga zmiany tego systemu, ale tutaj pojawił się dodatkowy problem – ruch bronią.
Jak wiadomo w The Legend of Zelda: Skyward Sword otrzymaliśmy możliwość siekania przeciwników, czy też elementów otoczenia, zgodnie z ruchem ręki, a tym razem odpowiada za to prawy analog. Podczas rozgrywki możemy swobodnie ciąć rywali czy też inne drzewka za pomocą kciuka – działa to naprawdę dobrze i choć może ruch jest minimalnie mniej precyzyjny niż wpropozycji, którą otrzymaliśmy na Nintendo Wii, togra nie utraciła swojej najważniejszej funkcji.
Do swobodnego operowania postaciąbrakowało jeszcze jednego analoga – do ruchu kamery. Lewy „grzybek” odpowiada za bieg bohatera, natomiastdopiero przetrzymanie L sprawia, że prawa gałka odpowiada za możliwość zmiany widoku. Szczerze powiedziawszy przezpierwsze dwie godziny nie umiałem się przyzwyczaić do tego rozwiązania. Zdecydowanie lepszą opcją byłoby, gdyby bumper aktywował ruch mieczem, a prawy analog od początku pozwalałby napłynne przemieszczanie się po świecie.
Sterowanie ma sięznacznie lepiej, gdy nie zamierzamy siedzieć z konsolą w dłoniach, a możemy chwycić pojedyncze Joy-Cony – w tej sytuacji wszystko działa tak jak sobie to mogliśmy wyobrazić, więc lewy analog odpowiada za ruch, prawy za kamerę, a ruchy ręki pozwalająsterować mieczem. Twórcy oferująjeszcze kierowanie ruchemza pomocą konsoli, ale szczerze mówiąc – nie jest to przyjemne. Mam jednak nadzieję, że w przyszłości pojawi się aktualizacja, która doda wspomnianą opcję (bumper odpowiadający za aktywację miecza).
The Legend of Zelda: Skyward Sword HD oferuje epicką przygodę
Pomimo pewnych problemów z kontrolą Linka, recenzowaneThe Legend of Zelda: Skyward Sword HD zapewnia fantastyczne wrażenia,z każdą kolejną godziną oferuje licznewyzwania, nowe mechaniki, a dzięki wizytom w nowych krainach napotykamy na następneproblemy. Nawet po latach znakomicie sprawdza się system związany z HUB-em znajdującym się w chmurach (Skyloft), z którego wyruszamy na kolejne misje. Nie miałem okazji sprawdzić, jak działają amiibo, ale według przedstawionych informacjifigurki mogą odrobinę przyspieszyć zabawę, ponieważ gracz może płynniej przemieszczać się pomiędzy światami.
Mam jednocześnie świadomość, że przyjemny gameplay najnowszej produkcji Japończyków nie jest wyłącznie efektem odkrywania barwnegoświata iciekawych mechanik– nadal to walka jest zdecydowanie najlepszym elementem gry. W trakcie przygotowania recenzji kilkukrotnie miałem okazję postawić konsolę na podstawce lub podłączyć ją do dużego ekranu, by siekać mieczem-ręką. Nawet podczas rozgrywki z Joy-Conami przymocowanymi do konsoliwalka za pomocą analoga jest znakomita. Rywalizacja potrafi być ekscytująca –mógłbym odrobinę ponarzekać na mechanikę namierzania, gdyżczasami trudno jest wycelować w odpowiedniego przeciwnika... Jednocześnie podkreślę, że w recenzowanym The Legend of Zelda: Skyward Sword HD w kilku momentach można odczuć, że rdzeń pozycji ma już swoje lata – to nie jest pełny remake, w którym deweloperzy opracowali na nowo każdą pojedynczą animację.
Wspominając o ulepszeniach muszędodać, że The Legend of Zelda: Skyward Sword HD prezentuje sięnaprawdę dobrze – twórcy wyraźnie zajęli się dopracowaniem wyglądu głównych bohaterów, a najlepiej prezentują się twarze postaci, które odgrywają główne skrzypce w fabule. , ale ogólnie pod względem oprawy odświeżona przygoda to dobrze prezentujące się odświeżenie. Tytuł nie utracił swojego blasku, jest nadal bardzo kolorowy i przyjemny dla oka – pozycja działa w rozdzielczości 1080p. Świetnie wypada również soundtrack, który w wielu scenach przyzwoicie buduje napięcie, pogłębiając doświadczanie.
Czy warto sięgnąć po The Legend of Zelda: Skyward Sword HD?
Propozycja Nintendo nie jest kompletnym odświeżeniem, ale pomimo tego muszę ją uznać zaprawdziwy must-have dla wielu graczy. RecenzowaneThe Legend of Zelda: Skyward Sword HD proponuje długą, angażującą opowieść z wieloma ulepszeniami oraz świetną walką. Czy może być lepiej? W niektórych aspektachtak, ale jeślijak dotąd nie mieliście okazji zagrać w tytuł Big N, to gwarantuję przyjemną zabawę na przynajmniej 40 godzin. Jeśli jednak wracacie do Skyloft, to wiele przemyślanych rozwiązań może Was zaskoczyć. Pierwotna wersjadebiutowała dekadę temu, więc w trakcie rozgrywki od czasu do czasu dobitnie się czuje, że rdzeń tytułu ma już swoje lata, jednak nawet w tej sytuacji – polecam sięgnąć po klimatycznąprzygodę.
Link powraca z dalekiej podróży... Choć przez skórę czuję, że to dopiero początek jego „wielkich” powrotów. Czekam na więcej!